W Dzierżoniowie znika charakterystyczny punkt jakim niewątpliwie była kotłownia Diory.
Znajdowała się przy ulicy Piastowskiej naprzeciwko osiedla Jasnego.
Kotłownia, kwiecień 2010 r. |
W mojej pamięci była tu od 1980 r. stała tu zawsze, ale musiała powstać wcześniej. Prawdopodobnie powstała przed 1965 r.
Kotłownia, stan na październik 2012 r. |
W sieci znalazłem dokument odnoszący się do danej kotłowni.
DZT S.A. eksploatuje w dzierżoniowskim
systemie ciepłowniczym, dwa źródła ciepła na paliwo
węglowe (miał):
-Ciepłownię
Centralną przy ulicy Złotej (moc zainstalowana 51 MW)
-Kotłownię
na terenie byłych Zakładów Radiowych „Diora” (moc
zainstalowana 17,4 MW).
Oba
źródła ciepła włączone są do wspólnego systemu
cieplnego, przy czym Ciepłownia Centralna pracuje w okresie sezonu
grzewczego, natomiast kotłownia „Diora” pracuje w okresie letnim
wyłącznie na potrzeby przygotowania c.w.u. Ciepłownia Centralna
została zmodernizowana w latach 1997-1999 i jest w dobrym stanie
technicznym. Stan techniczny kotłowni „Diora” należy ocenić
jako dostateczny, wystarczający dla zapewnienia bezawaryjnej dostawy
ciepła w okresie letnim.
Link do źródła, plik PDF, strona 12, tutaj
Czyli kotłownia pracowała okresowo w sezonie letnim (prawdopodobnie) jeszcze w 2013 r.
Ale nowy właściciel; ZEC Zakład Energetyki Cieplnej sp. z o.o. który w roku 2012, kupując w ramach przetargu majątek ciepłowniczy miasta Dzierżoniów. Doszedł do wniosku że trzeba zlikwidować tą małą kotłownię. Której funkcję przejęła kotłownia przy ulicy Złotej.
Dlatego utrwaliłem na zdjęciach i filmie ostatnie dni dawnej kotłowni "Diory"
Burzona kotłownia w widoku z ul. Diorowskiej. |
Widok z kierunku południowego. |
Kotłownia w widoku od parkingu sklepu "Bricomarche" |
Betonowe silosy na miał węglowy i na rozbierany piec, ostatni z czterech które tu pracowały. |
Budynek pomocniczy przy kotłowni. Na pierwszym planie wózek do wywozu popiołu. |
Kotłownia w widoku od parkingu sklepu "Bricomarche" |
Kotłownia w widoku z ul. Diorowskiej. |
Filmik z burzenia kotłowni.
Na pewno nikt nie żałuje że znika jeden z trucicieli w tej części miasta. Ale wcale się nie zdziwię jak już nie dymiący komin pozostanie.
Fotoreportaż powstał po sygnale od pani Magdaleny P. czytelniczki naszego portalu. Dziękuję również /gpkasa/ administratorowi Forum 1015 za uzupełnienie danych tego posta.
Dziękuję i proszę o następne.
Człowieku jaki piec, tam żadnego pieca nie ma i nigdy nie było! Był za to KOCIOŁ
OdpowiedzUsuńA ile tych kotłów było? I może kolega coś więcej wie w tym temacie?
OdpowiedzUsuń